Cud Montessori

Kiedy książka wciąga jak czarodziejski świat – polaryzacja uwagi i jej fenomen.

Bierzesz do ręki książkę. Wiesz, że musisz jutro wcześnie wstać do pracy, więc obiecujesz sobie, że przeczytasz tylko kilka rozdziałów przed snem. Nagle okazuje się, że jest już dawno po północy, a Ty nie możesz oderwać się od fabuły. A co z pracą? Jakoś to będzie, najważniejsze, żeby poznać zakończenie powieści 😊 Albo otwierasz laptop i przyrzekasz sobie, że obejrzysz tylko jeden, maksimum dwa odcinki ulubionego serialu. I co? I nagle okazuje się, że jesteś już w połowie kolejnego sezonu. Czy to jest polaryzacja uwagi? Nie do końca, ale pomyślałam, że gdy skojarzysz taką sytuację, w której koncentrujesz się maksymalnie na jednej czynności (i wszystko co dzieje się dookoła, przestaje mieć znaczenie), będzie Ci łatwiej zrozumieć fenomen polaryzacji uwagi u dziecka.

Polaryzacja uwagi – odkrycie Marii Montessori.

Maria Montessori odkryła zjawisko polaryzacji uwagi dzięki wnikliwemu obserwowaniu dzieci od pierwszego dnia funkcjonowania Casa dei Bambini w San Lorenzo.  W książce „Zrozumieć Montessori” autorstwa Małgorzaty Mikszy, znajdziemy taki opis:

Najważniejszy impuls twórczości Montessori tkwił, według jej zawsze powtarzanej wypowiedzi, w przeżyciu POLARYZACJI UWAGI. Używała terminu zaczerpniętego z fizyki do scharakteryzowania przeżycia, odkrycia „fenomenu”, jakie poczyniła w Casa dei Bambini w San Lorenzo. Zaobserwowała pewnego razu 3-letnią dziewczynkę całkowicie pogrążoną w zajęciu polegającym na dopasowaniu cylindrów do właściwych otworów w drewnianym bloku. Był to rodzaj ćwiczenia zmysłów. „Wyraz twarzy dziecka świadczył o tak intensywnej koncentracji uwagi, że doznałam objawienia” – napisała w swych późniejszych pracach autorka. Montessori próbowała przerwać pracę dziecka, lecz nic nie zdołało oderwać dziewczynki od zajęcia. Montessori przeniosła małą z krzesełkiem na stół, poprosiła inne dzieci o zaśpiewanie piosenki. Ale dziewczynka pewnie trzymała swoją pracę na oparciu małego wiklinowego krzesełka i dalej wykonywała ćwiczenie. Zanim dziecko skończyło czynność, Montessori naliczyła 44 powtórzenia. Przy tym zauważyła, że dziewczynka czyniła to niezależnie od zainspirowanego przez Montessori rozproszenia. Nie widać było też po niej zmęczenia, lecz „rozejrzała się wokół siebie zadowolona, jakby przebudziła się ze spokojnego, pokrzepiającego snu.”

To chyba najbardziej znany przykład polaryzacji uwagi opisany przez Marię Montessori. Opowiadanie jest bardzo sugestywne, z łatwością możemy sobie wyobrazić całą sytuację, prawda? Grupa dzieci krąży dookoła małej dziewczynki, a ona jest całkowicie skupiona na swoim działaniu.  Nie przeszkadza jej śpiew ani wymuszona zmiana miejsca.

W tym momencie chce wyraźnie rozdzielić dwie rzeczy. Polaryzacja uwagi (i często związane z nią wielokrotne powtarzanie tej samej czynności), nie ma nic wspólnego ze stereotypiami ruchowymi obserwowanymi na przykład u osób ze spektrum autyzmu. Powtarzalność oparta jest w tym przypadku na uważności i maksymalnym skupieniu uwagi na danej czynności.

Polaryzacja uwagi w codziennej edukacji – jak ją wspierać?

Dla dziecka ważna jest sama czynność – akt pracy. Obserwuje ono zmieniającą się pod wpływem kolejnych ruchów rzeczywistość, doświadcza konsekwencji swojego działania. W przypadku opisanej przez Marię Montessori 3-latki, fascynujące było wyciąganie poszczególnych elementów z otworów, a następnie dopasowywanie ich z powrotem. Przy okazji dziecko doświadczało zmiennego ciężaru  i wielkości kolejnych cylindrów oraz obserwowało różną głębokość otworów. NIKT nie podszedł do niej i nie zaczął nazywać tego, co robiła. Ani NIKT nie wprowadził jej żadnych teoretycznych nazw ani pojęć, NIKT też nie zerkał nerwowo na zegarek i nie denerwował się, że mijają kolejne godziny, a mała dziewczynka robi ciągle to samo. NIKT nie opowiadał jej, jak ma pracować, nie zagadywał i nie zwracał uwagi, że tak długo zajmuje się jednym materiałem (zamiast wziąć coś nowego).

Przez wiele lat pracy z dziećmi, największa trudność sprawiało mi „niewtrącanie się” do ich pracy i nieocenianie tejże.  Kilka lat temu udało mi się odtworzyć bardzo stare nagranie, na którym widać, jak wiele razy podchodzę do dzieci, patrzę, jak pracują, zadaję im pytania. Prosiłam też wtedy (to widać na filmie), żeby po zakończeniu pracy, dawały mi znać – żebym mogła zobaczyć co i jak zrobiły. Oczywiście, argumentem było na przykład to, że wiele z tych dzieci miało problemy rozwojowe i ważna była jakość ich pracy.

Słabo to brzmi, prawda? Jakość pracy jest zawsze ważna, ale najważniejsze jest zaangażowanie dziecka w proces pracy i działania. Gdy wpływamy na pracę dziecka, przerywamy mu skupienie, zachęcamy do przyśpieszenia albo objaśniamy, gdzie popełnia błąd (w imię ułatwienia mu życia oczywiście), budujemy przeszkodę dla pojawienia się zjawiska polaryzacji uwagi.

 

Polaryzacja uwagi u dzieci – odkrywamy tajemnice.

Kolejną ważną rzeczą, o której musimy pamiętać, to fakt, że dla dziecka najważniejsza jest radość z wykonywania czynności. Dziecko zaspokaja swoją potrzebę ruchu. Eksperymentuje, obserwuje i zdobywa doświadczenia sensoryczne na poziomie eneaktywnym, czyli poznaje nowości zapisując je we wzorcach ruchowych. To będzie doskonała baza do nauki nazw i regułek na dalszym etapie rozwoju. To my – dorośli – chcemy, żeby dziecko zakończyło zadanie, osiągnęło cel, zauważyło go i doceniło. Maluch nie ma takiej potrzeby. Wykonuje jakąś czynności z pełną fascynacją, powtarza ją wiele razy, po czym (po jakimś czasie), zauważa zupełnie nową dla siebie rzecz, która również wzbudza w nim zachwyt. Z biegiem czasu i na kolejnych etapach nauki, dziecko będzie uczyło się stawiać i osiągać cele. Będzie poznawało schemat planowania, organizowania czasu i miejsca swojego działania. W momencie, który opisuję, liczy się tylko i wyłącznie to, co jest tu i teraz.

Historia Stasia.

Przypomina mi się mały (wtedy 3-letni) Staś; często opowiadam o nim na pierwszych zajęciach kolejnych edycji kursów Montessori. Chłopiec przychodził na zajęcia razem ze starszą siostrą, która umiała już pisać i czytać. Za każdym razem, gdy widział, że Zuzia bierze jakiś materiał do czytania, przerywał swoją pracę, podchodził do mnie i cicho mówił: „Ja też tak chcę.” Wtedy, na początku swojej montessoriańskiej drogi, nie bardzo wiedziałam, jak pójść za tą potrzebą dziecka – bo przecież chłopiec nie był jeszcze gotowy do nauki czytania (poza umiejętnością zapamiętywania kształtu liter). Jednak jego konsekwencja i upór spowodowały, że pewnego razu zaprosiłam go do pracy z czytaniem. Staś wziął ruchomy alfabet, wybrał sobie obrazek z podpisem i postanowił, że będzie wyszukiwać litery z tego podpisu w pudełku.

Ułożenie jednego wyrazu, zajęło mu około godziny, ale przez cały czas pracował wytrwale, w całkowitym skupieniu. Nie denerwował się, gdy nie mógł odnaleźć tabliczki z kolejną literą (chociaż potrafił się szybko zniechęcać przy innych zadaniach – jak to trzylatek). Trzeba przyznać, że obrazek i podpis, które wybrał, nie były najłatwiejsze („talerz”).

Cieszę się, że mogę zamieścić tutaj zdjęcie, które wtedy zrobiłam. Staś jest już teraz dorosłym Stanisławem i zapewne w ogóle nie pamięta tej sytuacji. Jednak właśnie takie momenty w Jego życiu, stanowiły bazę do późniejszego zdobywania wiedzy 😊

Jak Tworzyć środowisko sprzyjające polaryzacji uwagi dzieci?

Co sprzyja pojawieniu się tego fenomenu? Ogromny wpływ ma na pewno dobrze przygotowanie otoczenie, artykuł na ten temat znajdziesz tutaj. Przesyt bodźców, barw, zapachów i dźwięków, na pewno nie będzie czynnikiem sprzyjającym koncentracji uwagi. Jeżeli w otoczeniu dziecka panuje harmonia, jeżeli jest ono przewidywalne i bezpieczne, to oczywiście o wiele łatwiej będzie osiągnąć stan polaryzacji uwagi. Warto też przypomnieć rolę relacji z innymi osobami w grupie i z dorosłymi. Jeżeli dziecko jest pewne tego, że nie musi się spieszyć, nie jest popędzane (jeśli nikt nie narusza jego sfery prywatności i nie narzuca mu sposobu pracy), ma szansę na jak najbardziej efektywne wykorzystanie swojego własnego potencjału rozwojowego.

Montessori w życiu codziennym, a polaryzacja uwagi.

Wyobraźmy sobie, że polaryzacja uwagi pojawia się u naszego przykładowego dziecka regularnie. Staje się ono coraz bardziej uważne, pojawiają się takie cechy, jak radość, aktywność, chęć poznawania kolejnych nowości, wytrwałość i cierpliwość. Nasze dziecko pracuje coraz dłużej i potrafi zapamiętywać coraz więcej. Praca i działanie stają się dla niego źródłem radości i zadowolenia. Ono po prostu chce poznawać nowe rzeczy, szybko się uczy, zaczyna łączyć doświadczenia i fakty. Buduje fundament swojej wiedzy.

Wyobraźmy sobie teraz owo dziecko w szkole: jest wytrwałym badaczem i eksperymentatorem. Wybiera temat i planuje proces działania. Prawdopodobnie zaprasza do swojego projektu koleżanki i kolegów, bo lubi i potrafi pracować w zespole. Dzielą pomiędzy siebie zadania, omawiają szczegóły i kolejne etapy projektu. Potrafią dyskutować, czasami spierają się, ale starają się dojść do porozumienia, bo wiedzą, że najważniejszy jest cel. Świadomość celu pojawia się przecież wraz z wiekiem. Być może w trakcie pracy dochodzą do wniosku, że warto poszerzyć temat i wydłużyć czas przygotowywania projektu. Potrafią sobie poradzić z taką sytuacją i z zakomunikowaniem tego nauczycielowi. Piękna wizja, prawda? Skąd wzięły się takie umiejętności u naszego dziecka (na tym etapie pewnie będziemy już mieć do czynienia ze „szkolniakiem”)?

polaryzacja uwagi

Na samym początku dziecko doświadczyło ze strony dorosłych uważności na swoje potrzeby, umiejętności i możliwości. Potem samo mogło decydować o tym, co dla niego najlepsze, najbardziej interesujące. Miało na to czas i przestrzeń  i akceptację dorosłych, którzy nie realizowali swoich celów, tylko wspierali dziecko w JEGO rozwoju. Mały człowiek zaczął być uważny na samego siebie. Rozpoznawał, co tak naprawdę go interesuje i działał we własnym tempie. Mógł dowolnie długo zajmować się jedną rzeczą i dowolnie wiele razy powracać do tej samej aktywności. Dzięki temu rozwijał umiejętności i kompetencje, które w naturalny sposób zaczął wykorzystywać w późniejszym okresie swojego życia.

Podsumowanie.

Niech ta piękna wizja towarzyszy nam szczególnie wtedy, gdy całe ciało wyrywa się by pomóc, wyjaśnić, zapytać, powiedzieć: „Brawo, jak pięknie pracujesz!”, itd. Już teraz będziesz pamiętać, że to, co naprawdę możesz ofiarować dziecku, to nie przeszkadzanie mu w samodzielnym rozwoju.

2 odpowiedzi

    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że taki sposób pracy z dorosłymi, przyszłymi i obecnymi nauczycielami, tak dobrze działa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *