Jaki wybrać prezent na urodziny naszego dziecka?

Często słyszymy, jak rodzice cieszą się, gdy ich niespełna dwu-, trzyletnie dzieci same potrafią uruchomić komputer, włączyć DVD, obsłużyć telefon komórkowy. Niewątpliwie są to ważne i potrzebne w dalszym życiu umiejętności. Ale czy zabawa tymi urządzeniami to odpowiednie zajęcie dla tak małych dzieci?

Koniec XX wieku to intensywny rozwój wysokich technologii, które, z założenia, miały człowiekowi ułatwić życie, pomóc mu w pracy i w przyswajaniu wiedzy. Czy tak jest rzeczywiście? W wielu sferach na pewno tak. Jednak trzeba mieć świadomość, że coraz nowocześniejsze komputery, smartfony, telewizory, konsole do gier komputerowych w istotny sposób zmieniają nasze życie, wpływając i na nowo kształtując nasze relacje ze światem i innymi ludźmi, nie zawsze w pozytywnym wymiarze. Tempo, w którym pojawiają się kolejne, jeszcze lepsze i doskonalsze urządzenia jest bardzo duże – trwa wyścig, w którym człowiek, nie zawsze świadomie, bierze udział.

Mózg współczesnego człowieka nie ma zbyt wiele czasu na przystosowanie się do owych zmian i szybkości, w jakiej one następują. Warto w tym miejscu wspomnieć, że w przeszłości mózg naszych przodków wykonywał zupełnie inną pracę, mając znacznie więcej czasu na wypracowanie nowych połączeń neuronalnych w korze mózgowej – wszelkie zmiany bowiem następowały powoli, a w interakcjach społecznych dominował bezpośredni kontakt. Obecnie struktura mózgu na te przeobrażenia ma nie tysiące czy setki, lecz zaledwie dziesiątki lat. W efekcie codzienny, regularny kontakt z zaawansowanymi technologiami pobudza przemiany komórek mózgowych, stopniowo tworząc i wzmacniając nowe połączenia między neuronami, osłabiając jednocześnie „stare” ścieżki neuronalne, odpowiedzialne m.in. za bezpośrednie relacje międzyludzkie.

Obecną kulturę określa się mianem kultury wizualnej. Jesteśmy poddani sile nieustającego oddziaływania obrazu, któremu nie możemy się przyjrzeć, bo tak szybko znika – oglądając telewizję czy surfując po Internecie, nie potrafimy skupić się na rzeczywistej treści przekazu, gdyż nasz umysł „nie nadąża” za dynamiką kolejnych bodźców wizualnych. Najnowsze badania neurobiologów wykazały, że „atrakcyjność” tego rodzaju form oddziaływania polega na tym, że możliwa jest percepcja ruchu bez postrzegania kształtu. Dlatego też nawet niemowlęta uspokajają się przed telewizorem, a małe dzieci potrafią godzinami oglądać bajki czy reklamy, siedząc przed odbiornikiem jak zahipnotyzowane. Musimy mieć jednak świadomość, że zainteresowanie dziecka takim przekazem jest pozorne, ponieważ nie odbiera ono znaczeń, lecz postrzega jedynie szybko zmieniający się ruch. Działa to jak swego rodzaju narkotyk – np. długie oglądanie reklam powoduje wydzielanie się w mózgu dziecka dopaminy – substancji odpowiedzialnej za uzależnienia.

W wielu domach telewizor znajduje się na wysoce uprzywilejowanym, jeśli nie najważniejszym miejscu – włączamy go natychmiast po przyjściu do domu i w zasadzie gra cały czas, bez względu na to, czy go oglądamy czy też nie. Należy przy tym pamiętać, że – nawet jeśli nasze dziecko w danej chwili nie skupia uwagi bezpośrednio na konkretnym przekazie telewizyjnym – to i tak znajduje się pod jego wpływem. Mamy wówczas do czynienia z podprogowym odbiorem mowy – dziecko fizjologicznie odbiera mowę jako dźwięk, a nie zbiór określonych znaczeń. Podobnie działają popularne dźwiękonaśladowcze zabawki, z powtarzającymi się elektronicznymi, jednostajnymi melodyjkami, a także wszelkie gry zainstalowane na telefonach komórkowych, komputerach czy tabletach. Dlaczego tak się dzieje? Ośrodki słuchowe w prawej półkuli, odpowiedzialne za odbiór dźwięków niewerbalnych, w wyniku ciągłej stymulacji obrazem, blokują, nieraz całkowicie, lewopółkulowy odbiór przekazów językowych. „W ten sposób dzieci stają się niejako impregnowane na język, te informacje nie są przesyłane do dalszego przetwarzania, bowiem mózg uznaje je za nieistotne” (Cieszyńska 2013: 92). Wysoka plastyczność mózgu u niemowląt i małych dzieci powoduje, że może on, pod wpływem bodźców wypływających z ekranu telewizyjnego lub komputera, ulec trwałym i niekorzystnym zmianom, preferując przekaz wizualny, a nie językowy. Natomiast codzienne czytanie dziecku książeczek przez jedno z rodziców, opowiadanie historyjek czy słuchanie muzyki wywierają bardzo pozytywny wpływ na rozwój języka – właściwie kształtują funkcje poznawcze, rozwijają wyobraźnię, uczą koncentracji i uwagi, przede wszystkim zaś umożliwiają wspólne spędzanie czasu.

Dziecko, by mogło się prawidłowo rozwijać, potrzebuje zrównoważonej stymulacji różnych obszarów mózgu, nie tylko tych odpowiedzialnych za odbiór bodźców zewnętrznych, ale też, a może przede wszystkim za komunikację i bezpośredni kontakt z innymi ludźmi. Tylko wtedy będzie miała prawo wykształcić się właściwa sieć połączeń neuronalnych. Stąd tak niebezpieczne dla rozwoju poznawczego i socjalnego najmniejszych jest narażenie ich na regularne i ciągłe oddziaływanie nowoczesnych technologii. Pamiętajmy, że nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu mamy i taty z dzieckiem. Wspólne oglądanie i czytanie książek, rozmowy, uczenie dziecka świata poprzez zmysły są nieocenione dla jego rozwoju, zarówno poznawczego, społecznego, jak i emocjonalnego. Są też szansą na wspólne doświadczanie świata i pokonywanie kolejnych kroków milowych, a w efekcie – na stworzenie trwałych i silnych więzi rodzinnych.

Źródła:

Cieszyńska J., Metoda krakowska wobec zaburzeń rozwoju dzieci. Z perspektywy fenomenologii, neurobiologii i dziennikarstwa, Kraków 2013.

Spitzer M, Cyfrowa demencja. W jaki sposób pozbawiamy rozumu siebie i nasze dzieci, Słupsk 2013.

Spitzer M, Jak uczy się mózg?, Warszawa 2012.

Vetulani J., Piękno neurobiologii, Kraków 2014.