Podstawy pedagogiki Montessori – punkt wyjścia
Możemy znać założenia teoretyczne, możemy wiedzieć dokładnie mnóstwo:
- o fazach wrażliwych,
- o chłonnym umyśle,
- o tendencjach rozwojowych typowych dla człowieka,
- o wszelkich założeniach tej metody.
Żeby ta wiedza i umiejętności były kompletne, najpierw musimy zacząć od samych siebie.
Powtarzam to ciągle i nieustannie, bo to jest taki aspekt, o którym naprawdę rzadko się wspomina. Najpierw ja muszę zapytać siebie, czy chcę wejść w tę pedagogikę z całym dobrodziejstwem, ze wszystkimi zasadami. Czy jestem gotowa na zmianę, na pracę nad sobą, na zaprzestanie oceniania, na puszczenie kontroli nad sobą, dzieckiem, otoczeniem?
To oznacza także nienarzucanie dziecku własnej wizji, czyli zmianę swojej postawy wobec dziecka i wobec samego siebie jako nauczyciela. Z pozycji osoby dyrygującej dzieckiem – bo dyktowaniem jest np. realizacja ściśle określonego planu pracy na dany tydzień czy dzień. To też jest mówienie dziecku, co ma robić.
Doświadczanie tego, że dziecko ma umiejętność zaplanowania swojej własnej pracy, albo że dopiero się tego uczy, jest niezwykle ważne. Zmiana postawy wobec nauczania i wobec dziecka polega na zrozumieniu, że ja, jako nauczycielka, jestem częścią przygotowanego otoczenia. Nie jestem najważniejsza. Jestem jednym z elementów – razem z meblami, materiałami, wyposażeniem sali. Jako nauczyciel montessoriański, jestem przewodnikiem, inspiratorem, kreatorem, ale nie dyktatorem.
Szacunek jako fundament pracy z dzieckiem
Szacunek do dziecka i do siebie są nierozerwalnie połączone. Jeśli ja szanuję siebie, to potrafię też uszanować dziecko. I znów przypominam: muszę zacząć od siebie. Jeśli mam dobre poczucie własnej wartości, jeśli mam dobrą samoocenę, to potrafię przekazać takie patrzenie i sposób funkcjonowania dziecku. Szanuję to, że dziecko może się pomylić, że dziecko przez dłuższy czas nie chce podejmować nowych aktywności. Szanuję to, że ma swoją własną wizję pracy z materiałem, jeśli tylko nikomu nie przeszkadza i nie niszczy tego materiału. Oczywiście przyglądam się tej wizji. Patrzę na to, czy dziecko nie wpada w jakieś stereotypy, czy podejmuje nowe wyzwania i co się z tym może wiązać. Ale tak naprawdę szanuję wybory dziecka.
To, o czym piszę, to tylko ogólne dotknięcia ogromnych tematów. Nie sposób ich poruszyć w krótkim artykule. Co jeszcze jest najważniejsze w pedagogice Montessori? Obserwacja. O tym napiszę osobny artykuł, do przeczytania którego Cię zapraszam. Obserwacja siebie jako człowieka, nauczyciela, i obserwacja dziecka. Z tej obserwacji wyciągam wnioski, które pozwalają mi tak stworzyć i zaplanować otoczenie dziecka, żeby służyło mu jak najlepiej – takie, które zmienia się i ewoluuje zgodnie z potrzebami dzieci w grupie.
Praca własna nauczyciela – klucz do sukcesu
Co jest najważniejsze w pedagogice Montessori? Najważniejsza jest praca własna – moja jako nauczyciela. Muszę dobrze poznać każdy materiał, muszę mieć z nim dobrą relację, wiedzieć co z tym robić. Przeciwnie – materiał może otworzyć przed Tobą nowe możliwości pracy, jeśli będziesz z nim w dobrej relacji. Może pokazać Ci nowe połączenia pomiędzy różnymi materiałami, bo różne materiały mogą spełniać podobne cele.
Integracja jako naturalna część Montessori
I jeszcze jedna ważna rzecz. Każdy z nas jest inny, każdy z nas jest ważny. Integracja w Montessori to łączenie, scalanie, a nie relacja dawca-biorca. Szanując różnorodność, pamiętajmy, że każde dziecko jest człowiekiem – takim samym jak my.
Zaobserwuj nasz profil na Facebooku, aby być na bieżąco z aktualnymi wpisami oraz szkoleniami.
Zobacz inne nasze wpisy.