Cud Montessori

Wokół metody Montessori narosło wiele mitów – jednym z nich jest przekonanie, że w pedagogice Montessori nie ma miejsca na bajki  ani baśnie. Wielu rodziców i nauczycieli zastanawia się, czy to rzeczywiście możliwe: wychowywać dziecko bez bajek?

Jednak – jak to często bywa – prawda leży pośrodku, a na pytanie „bajki – tak czy nie?” nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od czasu, formy i celu.

Bajka jako forma opowieści

Dlaczego opowieść ma znaczenie?

Maria Montessori pisała, że historia nie może być jedynie suchą listą faktów. Musi być opowieścią – barwną, angażującą, z bohaterami i punktem zwrotnym, która działa na wyobraźnię. Właśnie taka forma pozwala dziecku nie tylko przyswoić treść, ale też rozwijać inteligencję.

Ale Montessori przestrzegała również przed tym, by nie traktować dziecka jako istoty spragnionej tylko bajek. Dziecko potrzebuje kontaktu z rzeczywistością, a nie wyłącznie świata wymyślonego. Jak więc to pogodzić?

Czy Montessori wyklucza bajki?

Nie – ale mówi, kiedy i jak

Maria Montessori nie zakazywała bajek, ale przestrzegała przed ich zbyt wczesnym wprowadzaniem. Dziecko do ok. 4. roku życia nie odróżnia fikcji od rzeczywistości. Świnka Peppa czy Elza z „Krainy lodu” są dla niego tak samo realne jak mama, kot czy przedszkolanka.

Dlatego w Montessori stawiamy na realność, zwłaszcza w pierwszych latach życia. Dziecko dopiero poznaje świat – nazywa przedmioty, rozumie relacje, buduje bazę wiedzy o tym, co je otacza. Wprowadzanie w tym czasie magicznych postaci i nierealnych historii zaburza ten proces.

Świat wyobraźni – tak, ale z umiarem

Fikcja czy fakt ubrany w historię?

W Montessori historia jest narzędziem edukacyjnym. Opowieść nie służy rozrywce, ale przekazaniu wiedzy – o Wszechświecie, Ziemi, człowieku, języku, liczbach. Właśnie temu służy m.in. Wychowanie Kosmiczne – centralny element edukacji Montessori dla dzieci od 6. roku życia.

To wtedy dziecko zaczyna rozumieć, że coś mogło wyglądać „tak lub inaczej”, że opowieść to nie bajka, ale sposób mówienia o faktach w przystępny sposób.

Fikcyjny świat – jak wpływa na dziecko?

Wciągająca fikcja to nie zawsze coś dobrego

W dzisiejszym świecie dziecko otoczone jest fikcją niemal z każdej strony: bajki, seriale, gry komputerowe, gadżety. Ubrania z Elzą, pościel z bohaterami Marvela, kubek z Minionkiem. Marketing wzmacnia przekaz, że fikcja to część realnego życia.

Dziecko „wchodzi” w ten świat i może się w nim zatracić – bo nie rozumie jeszcze, że to nie jest prawda. A im bardziej angażuje się w tamten świat, tym mniej jest obecne w tym tu i teraz.

Fikcja działa jak serial – uzależnia

Dorośli też to znają – jeden odcinek serialu, potem kolejny, jeszcze jeden… Dziecko też się „wciąga”. A wciągnięcie się w fikcję oznacza brak aktywnego udziału – decyzje podejmuje za nas historia, a nie my sami. To stan biernego przebywania, nie działania.
 

Wychowanie kosmiczne – czyli opowieść oparta na faktach

Fikcja działa jak serial – uzależnia

Momentem przełomowym w rozwoju dziecka jest pojawienie się zdolności do myślenia abstrakcyjnego (ok. 5-6 r.ż.). To wtedy dziecko rozumie, że coś „mogło wyglądać tak”, że opowiadamy historię, która jest możliwa, ale nie udajemy, że jest całkowicie realna.

Dzięki temu dziecko zaczyna budować obraz świata na faktach, ale w sposób wyobrażeniowy. W tym tkwi siła Wielkich Opowieści Montessori – takich jak powstanie Wszechświata czy pojawienie się życia na Ziemi.

A co ze sztuczną inteligencją?

Fikcja, która mówi „dzień dobry”

Na koniec – przykład z zupełnie innej bajki (nomen omen). Sztuczna inteligencja, z którą rozmawiamy dziś jak z człowiekiem, mówi „proszę”, „dziękuję”, „czy mogę pomóc?”. To nie jest realna osoba – ale zaczynamy ją tak traktować;  dziecko tym bardziej.
To ważne, by uczyć dzieci kontaktu z rzeczywistością, a nie z udawaną obecnością. Fikcja może być użyteczna, ale tylko wtedy, kiedy jesteśmy w stanie zrozumieć, że to tylko fikcja.
 

Podsumowanie: bajki w Montessori – tak, ale świadomie

Nie chodzi o to, by wyrzucić bajki z dzieciństwa. Chodzi o świadomy wybór – kiedy, jak i po co je wprowadzamy.
 
  • Dla malucha: świat realny, doświadczenia, codzienne życie.
  • Dla starszego dziecka: opowieści oparte na faktach, w formie przygody.
  • Dla każdego: umiejętność odróżniania prawdy od fikcji.
 
Bajki – tak, ale nie zamiast rzeczywistości. Niech będą dodatkiem, a nie podstawą. Bo dzieci – jak mówiła Maria Montessori – wolą życie.
 
Wysłuchaj całego odcinka Montessori jednym zdaniem – #31 Bajki w Montessori – tak, czy nie
Zaobserwuj nasz profil na Facebooku, aby być na bieżąco z aktualnymi wpisami oraz szkoleniami.

Zobacz inne nasze wpisy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *